Inflacja w Polsce wzrosła do poziomu dwucyfrowego. W związku z inwazją wojenną w Ukrainie i sankcjami nałożonymi na Rosję, będzie nadal wzrastać. Zmiany, które są jej następstwem, zahaczą praktycznie o każdą gałąź polskiej gospodarki. Przed przedsiębiorcami mnóstwo wyzwań. Jak więc w tym czasie zachować ostrożność i rozsądnie zarządzać e-biznesem? Radzi IdoSell – najbardziej efektywna sprzedażowo Polska platforma sklepowa.
Tylko w styczniu inflacja w Polsce osiągnęła poziom 9,2 proc. r/r. W lutym z kolei wzrost r/r osiągnął 8,5 proc. W marcu mamy już inflację na poziomie 10,9 proc. Jej pokłosiem jest bardzo szybkie podnoszenie się cen produktów i usług.
- W czasie, w którym ceny wzrastają, trzeba podejść do prowadzenia biznesu niezwykle ostrożnie. Szczególnie uważnie powinni przygotować się handlowcy, ponieważ inflacja to zjawisko, które da im złudne, tymczasowe poczucie rozwoju biznesu i zwiększenia sprzedaży – mówi Sebastian Muliński z IdoSell.
Umiarkowany optymizm
Jak więc przygotować sklep internetowy na inflację i konsekwencje, które to zjawisko za sobą pociągnie? Inflacja sprawia, że towary drożeją. Dzięki temu przedsiębiorcy, którzy zajmują się e-handlem, mogą sporo zyskać. Szczególnie, jeśli nabyli lub wytworzyli już swoje towary z wyprzedzeniem, po preferencyjnych cenach. Wraz ze wzrostem inflacji mogą naliczać za nie wyższą marżę, a tym samym zarobić na nich więcej. Niestety jest to tylko zjawisko tymczasowe, ponieważ galopująca inflacja dopadnie również merchantów.
- Natychmiastowe podniesienie cen produktów i szybki zarobek, to bardzo złudny obraz rozwoju biznesu, ponieważ konsekwencje z opóźnionym zapłonem dosięgną przedsiębiorców . Jest to naturalna reakcja obronna, ale w sytuacji kiedy robią to wszyscy dookoła, niesie za sobą duże ryzyko. Szczególnie, że inflacja rośnie szybciej niż zarobki Polaków - mówi Sebastian Muliński. - W pierwszym etapie inflacji może wystąpić zjawisko tzw. przyspieszonej konsumpcji. Konsumenci widząc, że ceny rosną, zaczną interesować się produktami, których zakup odkładali na później. To chwilowo napędzi sprzedaż. Jednak nie na długo. Klienci bardzo szybko przestawiają się na tryb oszczędności, szczególnie że inne, bardziej istotne życiowo wydatki , zaczną też rosnąć. Dobra tak zwanej drugiej potrzeby mogą okazać się faktycznie mniej potrzebne. Wtedy też siada popyt i kończy się Eldorado firm handlowych.
Permanentna optymalizacja
Merchanci powinni zachować teraz umiarkowany optymizm i zacząć przygotowania do konsekwencji inflacji. Muszą wziąć pod uwagę, że wszyscy naokoło będą mieć oczekiwania inflacyjne. Dlatego też dobrze , żeby zadbali o swoich pracowników oraz ich pensje.
- Warto wyjść przed szereg i zaproponować pracownikom podwyżki. Dzięki temu w czasie, w którym firma może przechodzić zawirowania, będzie mieć stabilną sytuację kadrową – tłumaczy Sebastian Muliński.
Póki nie brakuje na rynku miejsc pracy, skłonność pracowników do szukania alternatywy będzie duża. Z czasem oczywiście spada, ale początkowy okres to znaczna presja płacowa. Warto pamiętać o automatyzacji procesów, które optymalizują zatrudnienie i ograniczają koszty oraz ryzyko, a także wspierać najwartościowszych pracowników, żeby ich nie utracić.
Trzeba bacznie śledzić i optymalizować umowy, których wartość uzależniona jest od inflacji, stopy procentowej lub kursu złotówki. Może to być kwestia najmu nieruchomości lub leasingów.
Inflacja powoduje również podniesienie czynszu za lokale użytkowe czy też powierzchnie magazynowe. Przedsiębiorcy powinni więc już teraz zainteresować się kwestią możliwych podwyżek i rozpocząć negocjację najkorzystniejszych cen. Warto też pomyśleć o wdrożeniu fulfillmentu, który może okazać się tańszy i bardziej elastyczny niż utrzymywanie własnej infrastruktury przy szybko rosnących kosztach. Właściciele sklepów internetowych powinni stale sprawdzać możliwości obniżenia cen usług kurierskich przez porównywanie ofert między firmami i brokerami. Warto sprawdzić kondycję oraz ceny u kluczowych dostawców towarów lub infrastruktury (np. opakowań), żeby nie być zaskoczonym nagłym wzrostem kosztów lub przerwaniem dostaw. Im szybsza reakcja, tym większa szansa na ugranie korzystnych rozwiązań dla siebie .
Dlatego trzeba inwestować we wszelkie procesy automatyzacji oraz systemy IT, które zwiększają efektywność firmy. To jest moment, kiedy ciągle przychody rosną, a jeszcze nie widzimy efektów obniżenia popytu. Jeżeli podejmować jakieś akcje z inwestycjami, to właśnie teraz, zanim staną się jeszcze bardziej trudno osiągalne.
Zabiegi marketingowe
Właściciele sklepów internetowych już teraz stopniowo podnoszą ceny produktów. Jak na razie nie mogą narzekać na ruch, ale wkrótce może się to zmienić. Przy nieustannie wzrastających cenach konsumenci szukają jak najtańszych opcji. Wielu z nich zwróci się w stronę e-commerce, bo właśnie w sieci łatwiej jest znaleźć najkorzystniejsze ceny. Przedsiębiorcy powinni więc budować w swoich klientach przeświadczenie, że właśnie e-commerce jest w stanie zaproponować im najlepsze oferty.
- Przedsiębiorcy nie mogą jednak zapominać o tym, że zwiększy się konkurencja w e-handlu. Będą więc musieli położyć większy nacisk na marketing i przygotować strategie, które pomogą im przyciągnąć klientów – mówi Sebastian Muliński. - Warto wrócić do sprawdzonych metod i wykorzystać je w sklepach.
Najprostszymi z nich jest konstruowanie takich treści, które będą odwoływać się do emocji klientów. Przykładem jest użycie takich zwrotów jak: dobra cena, dobra jakość, długa gwarancja, gwarancja najwyższej ceny. Warto też wykorzystać magię takich słów jak: rabat, gratis, przecena. Świetnie sprawdzą się także zestawy lub promocje typu „3 w cenie 2”.
- Takie komunikaty powinny dawać konsumentom poczucie, że zakup produktu będzie dla nich zarówno korzystny jak i wysoce zadowalający, żeby zatrzymać ich przed dalszym poszukiwaniem okazji cenowych – wyjaśnia Sebastian Muliński.
Kolejnym zabiegiem marketingowym jest pogrupowanie podobnych produktów w różnych cenach (od najtańszej do najdroższej opcji), komunikowanie rabatów ilościowych i lojalnościowych oraz tworzenie zestawów.
- W ten sposób można zachęcić konsumentów do porównania możliwości. Kupujący, który może zestawić sobie ceny produktów, zazwyczaj wybiera te ze średniej półki cenowej – tłumaczy Sebastian Muliński.
Przedsiębiorcy powinni także zwrócić szczególną uwagę na bazę klientów, których już posiadają. Mogą przygotować dla nich specjalne oferty, promocje czy też kody rabatowe o określonej terminowości.
Reklama w internecie
Kiedy popyt zacznie się cofać, wszyscy właściciele sklepów internetowych zaczną inwestować w reklamy. W e-commerce jednym z najpopularniejszych i najskuteczniejszych sposobów promocji jest wykorzystanie reklam Google tzw. Google Ads. Jak sprzedawcy powinni mądrze zarządzanie tą usługą?
Przede wszystkim warto promować towary, które będą najatrakcyjniejsze i przyciągną klientów do sklepu. Merchanci ponoszą koszty kliknięć w taką reklamę, więc powinna ona przynieść jak najwięcej zamówień. Po drugie, jeśli klient wejdzie na stronę i znajdzie kolejne ciekawe produkty, być może skusi się na większe zakupy. Z kolei zadowolenie klienta sprawia, że będzie on wracał do danego sklepu.
- Warto więc sprawdzić, która platforma sklepowa proponuje najlepszą ofertę takich reklam. Najkorzystniejsza będzie ta, w której sprzedawca rozlicza się według ustalonego procentu zwrotu z reklamy oraz kosztu usług oraz aktualizuje na bieżąco dostępność oferty zarówno w e-sklepie, jak i na aukcjach. Dzięki temu sklep internetowy nie straci pieniędzy – wyjaśnia Sebastian Muliński.
Lokalność i etyka
Jak wynika z raportu Polskiej Sieci Handlowej Lewiatan, aż 82 proc. badanych korzysta z ofert sklepów, w których może kupić dobry jakościowo produkt w korzystnych cenach. Z kolei 76 proc. najchętniej wybiera towary lokalne i regionalne. Respondenci wypowiadali się także na temat etyki, fair trade i ekologii.
- Badanie wskazuje, że w oczach konsumentów zyskują głównie ci sprzedawcy, którzy stosują się do strategii zrównoważonego rozwoju, przestrzegają wartości związane z zero waste oraz oferują dobre produkty, które mają niekoniecznie niską, ale korzystną cenę – wymienia Sebastian Muliński.
To pokazuje, że sprzedawcy, którzy komunikują, że są eko, dbają o pracowników i oferują dobrą jakość, nie muszą martwić się tym, że przez inflację podnoszą marżę. Klienci i tak chętnie skorzystają z ich oferty.
Płatności odroczone i raty
Coraz więcej sklepów internetowych oferuje swoim klientom płatności kredytowe. Wśród nich są systemy ratalne, odroczone czy też leasingi. W czasie inflacji mogą być znacznie wygodniejsze dla konsumentów niż te tradycyjne.
- Dla sklepów internetowych płatności odroczone PayPo są szansą na optymalizację konwersji, a także zwiększenie sprzedaży. Szczególnie w momencie, kiedy inflacja i rosnące ceny sprawiają, że coraz więcej Polaków dba o swoją płynność finansową. Robiąc zakupy, klienci szukają nie tylko najlepszych okazji cenowych czy promocji i rabatów, ale także coraz chętniej decydują się na rozwiązania, które pozwalają im rozciągnąć płatność w czasie i nie nadwyrężać portfela. Dlatego coraz chętniej korzystają z płatności odroczonych. Dzięki nim nie tylko mogą przesunąć płatność w czasie i zapłacić, kiedy im wygodnie, np. po wypłacie, ale także w przypadku zwrotów, klienci nie mrożą swojej gotówki. Robią zatem mądre i bezpieczne zakupy, świadomie dysponując swoim budżetem. Sklep, który ma w ofercie płatności odroczone, wychodzi naprzeciw potrzebom kupujących i zwiększa swoją konkurencyjność. Zyskuje także lojalnych i powracających klientów, którzy z opcją płatności odroczonych robią zakupy nawet dwa razy częściej. Z danych naszych partnerów wynika, że już kilka miesięcy po wdrożeniu PayPo w sklepie, średnia wartość zamówień realizowana za naszym pośrednictwem zwiększa się o 20-40% - mówi Piotr Szymczak, Dyrektor Operacyjny w PayPo.
- BNP Paribas od wielu lat dostarcza dla sklepów e-commerce unikalne rozwiązania finansowania sprzedaży ratalnej. Prosta i bezpieczna metoda integracji usług płatności ratalnych dla sklepów spowodowała, że rozkładanie zakupów na raty w internecie stało się dla wielu konsumentów podstawową metodą płatności - mówi Krzysztof Oździński, Dyrektor Biura Rozwoju w BNP Paribas - Czas pandemii spowodował, że konsumenci jeszcze częściej kupowali dobra i usługi w interencie. BNP Paribas w swojej strategii rozwoju postawił na zwiększenie dostępności i atrakcyjności produktów finansowych dostępnych w internecie Klienci w sposób bezpieczny i całkowicie on-line rozkładają swoje zakupy na raty.
Cross-border
Inflacja dotknęła nie tylko Polaków. Konsumenci odczuli jej skutki w większości krajów Europy i świata . Dlatego też polscy przedsiębiorcy mogą zainteresować się cross-border, czyli handlem transgranicznym.
- Jeśli sklep internetowy ma już dość stabilny biznes w Polsce, powinien zainwestować w cross-border. Na pewno jest on szansą na większą sprzedaż. Szczególnie, że ceny z polskich e-sklepów mogą być zdecydowanie korzystniejsze dla Niemców czy Czechów niż w sklepach z ich rodzimych krajów. Co więcej eksportowi może sprzyjać kurs złotówki – mówi Sebastian Muliński.
Niektóre polskie platformy sklepowe (np. IdoSell) umożliwiają łatwe i tanie wejście w cross-border. Istnieją całe pakiety rozwiązań , które będą wspierać sprzedaż w różnych krajach. Te udogodnienia to m.in. preferowane na danym rynku metody dostawy (integracje z kurierami), płatności, porównywarki, integracje z lokalnymi marketplace’ami, gotowe tłumaczenia szablonu sklepu, rozwiązania usprawniające rozliczanie VAT OSS, wzory regulaminu, polityki prywatności oraz funkcję aktywnej zgody na politykę cookies.